poniedziałek, 23 września 2013

Epilog

30 Second To Mars - Up In The Air


   Gdzie jest Wrona? Nie u mojego boku, u boku swojej nowej miłości. Mam nadzieję, że tej jedynej i ostatniej. Cieszę się jego szczęściem i mam nadzieję, że ona nie skrzywdzi go tak, jak ja. Modlę się by zasłużyła na jego miłość i z tego, co widziałam, na ile ją poznałam, to daje radę. Ta dziewczyna pokochała jego, a nie siatkarza. Jest zakochana nie tylko w nim, ale i w całej Skrze, Bełchatowie i już zaapelowała się na pomoc przy naszym malutkim. Jak to nazwały go nasze Skrzaty, owocem polsko-włoskiej solidarności, a dokładniej modeńsko-bełchatowskiej.

   Dlaczego Michał? Na cześć swojego chrzestnego, ponieważ jest on najlepszym przyjacielem Zbyszka. Co ja mówię! Przyjaciel? On jest jego bratem, powiernikiem, kompanem. Gdyby nie on, nie wiadomo, gdzie teraz byłby Bartman. Kiedy on się poddawał, nie mógł już znieść presji czy nacisku stwarzanego przez wszystkich dookoła, Misiek sprzedawał mu siarczystego liścia, a następnie przytulał, szepcząc na ucho Dasz radę, Zibi. Wierzę w Ciebie. Zaś ja wierzę, że oni będą tym kultowym Zbychiałem do końca.

   Siedziałam ze Zbyszkiem na sopockiej plaży, wpatrując się w przeganiające się grzbiety fal i zachód słońca. Spoczywaliśmy na rozgrzanym za dni piasku, trzymając się za ręce. Nasze twarze otulała słodka, ciepła bryza i ogrzewało pomarańczowe słońce, które otaczała różowa łuna. Widok, jak z amerykańskiego romansidła.
   Niedawno zaczął się sezon reprezentacyjny, a Polska swój pierwszy poważny mecz w Lidze Światowej rozegra w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie z Francją. Mecz ten miałam oglądać z loży VIP-ów. Cóż za poroniony pomysł! Dlaczego? Bo Bartman wymyślił sobie, że wybiorę się tam z maluśkim Miśkiem, który przy tym huku ogłuchnie. Och, muszę się z tego wykręcić.
- Mówiłem ci już, że ślicznie wyglądasz? - Spytał Zibi, przysuwając się bliżej mnie i obejmując ramieniem.
- Co jest takiego ślicznego w szortach i bokserce? - Zaśmiałam się.
- Ty, kochanie.
   Zatopił usta w moich własnych. Nasze pocałunki z każdym dniem smakowały coraz lepiej.
- Zbyszek, gdzie jest Michaś?
   Tak, wiem. Co ze mnie za matka, że nie mam zielonego pojęcia, gdzie jest mój syn. Na usprawiedliwienie mam słowa Zbigniewa O małego się nie martw. Ja się wszystkim zajmę.
- Młody jest ze swym ojcem chrzestnym i resztą siatkarskiego wujostwa.
- O, nie. Żartujesz? Przecież on ma zaledwie kilka miesięcy, a ty już mu gotujesz takie piekło?
- Spokojnie. U Pita jest Ola i powiedziała, że da znać, gdy coś będzie nie tak.
- Wtedy będzie za późno - zauważyłam.
- Skarbie, wyluzuj. Ola jest niepozorna, ale umie okiełznać bandę siatkarzy - zaśmiał się. - Tak, jak ty - cmoknął mnie w czoło.
- To miał być komplement? Bo wiesz, każda z nas to potrafi.
- Oczywiście. Co do przyjemności...
   Zibi wstał i zaczął przeszukiwać kieszenie. Cicho zachichotałam. Wyglądaj komicznie. Nie widziałam nikogo, kto z takim zaangażowaniem przeszukiwałby kieszenie swojej skórzanej kurtki. Buszował po nich z taką dynamiką, że miałam wrażenie, iż od tego zależy jego życie.
   Szukał telefonu? Nie. Wyciągnął go na chwilę, sprawdził godzinę i schował z powrotem.
   Wstałam i, przerywając chichotanie, spytałam:
- Pomóc ci?
- Nie, dam radę - odrzekł. - O! Jest!
   Schował coś w dłoni, a że miał je wyjątkowo wielkie, jak na siatkarza przystało, to nie miałam, choćby najmniejszych, szans na zobaczenie tego, co przede mną ukrywał.
   Zerknął na słońce.
- Normalnie najpierw zapytałbym się twoich rodziców, żeby było zgodnie z tradycją, ale w zaistniałej sytuacji - przykląkł przede mną. - Wyjdziesz za mnie?
   Rozchylił palce, a moim oczom ukazało się kwadratowe pudełeczko obite delikatnym, czerwonym materiałem. Odchylił wieczko. W środku czekał na mnie, z pozoru skromny, pierścionek z malutkim diamencikiem. Taki, jaki śnił mi się po nocach.
   Uśmiechnęłam się.
- Tak - odpowiedziałam. - Z wielką przyjemnością, Zbyszku.
   Nachyliłam się ku niemu i pocałowałam go namiętnie.
   Po chwili pierścionek zagościł na moim palcu, a Bartman wstał, zamykając pudełeczko, i z niezmierną radością pochwycił mnie w ramiona, wirując po sopockiej plaży.
Panie Boże, spraw, żeby ta chwila trwała wiecznie.

Wszyscy wiedzieliśmy, że to kiedyś nadjedzie. Ta chwila była nieunikniona.

Przepraszam, że  skończyłam to tak przewidywanie i słabo. Należał Wam się lepszy koniec... Środek i początek.

Proszę wszystkich, którzy to czytają, o skomentowanie chociaż epilogu. Proszę Was, błagam, to dla mnie bardzo ważne.

Teraz nie będziemy się widzieć przez pewien czas. Zobaczymy się dopiero TUTAJ, gdzieś około października. Od razu uprzedzam, że następne opowiadanie będzie krótsze, a rozdziały dodawane maksymalnie raz w tygodniu.

Jeśli chcecie mieć ze mną chociaż znikomy kontakt i wiedzieć, kiedy zaczniemy swoją wspólną przygodę z moim nowym projektem niech zaobserwuje mnie na Twitterze lub Tumblru.

Coś dla Aśki: Kochana, dziękuję za spotkanie na Ergo, za dobre wrażenie, które pozostawiłaś po sobie, według mojego taty. Oby tak dalej, choć ani on, ani mama nie są zbytnio wybredni, jeśli chodzi o moich znajomych.
KOCHAM CIĘ, SIOSTRO! PAMIĘTAJ O TYM!

Coś dla Judyty (@sportismylife): Wciąż czekam na coś, co pojawi się na Zbyszku i Kurze, więc, kobitko, spinaj i dodawaj. Jestem pewna, że zrzuci mnie z krzesła.

Pozdrawiam i do przeczytania na opowiadaniu o Piotrku Nowakowskim i Michale Kądziole, Aleksowaa <3

14 komentarzy:

  1. jeju, prawię płaczę. pięknie się skończyło. będzie mi brakowało tego opowiadania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę! i z niecierpliwością czekam na kolejne! uwielbiam Twój styl! (musiałam to dodać ;))
      @apogeumsmutku

      Usuń
  2. Aww jak romantycznie *-*
    Och ale trzeba być odważnym żeby powierzyć dziecko siatkarzom xdd <3
    Uwielbiam Twojego bloga i mam nadzieję że o Piterze będzie równie genialne jak te :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co oni tam zrobia z malym Michalkiem. Dobrze ze Ola nadzoruje :D Piekne, zakończenia, takie zareczyny. Będzie mi brakowalo tego opowiadania, pewnie jeszcze nie raz zajrze i sprawdze czy jest nowy rozdzial po czym uswiadkmie sobie ze to koniec. Czekam z niecierliwoscia na rozdzialy na nowym blogu. Powodzenia i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie komentowałam twojego bloga wcześniej, ale to już ostatni twój wpis, więc muszę :) Bardzo, ale to bardzo spodobał mi się twój styl pisania, czasami mi poprawiał humor :). Trochę smutno, że już koniec, ale taka kolej rzeczy :) Czekam z niecierpliwością na nowe opowiadanie :) Pozdrawiam/ A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie komenałam wcześniej, ale tak jak prosisz komentuję ten ostatni post. Zawsze z niecierpliwością oczekiwałam na pojawienie się nowego postu na twoim blogu. Będzie mi brakowało tego opowiadania. Dziękuję i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedynym smutnym faktem w tym wszystkim jest to, że to już epilog! :( A tak lubiłam te opowiadanie. Jak dobrze, że niedługo ruszasz z kolejnym :)
    Mnie się tam bardzo podobało, Bartman junior będzie miał szalone, żeby nie powiedzieć pochrzanione dzieciństw, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu :D Już mu zazdroszczę! A tak poza tym, piękne imię. Michał Bartman, idealnie :3
    Widać, że Klaudyna i Zbychu tworzą związek niemalże idealny, co umacnia i dopełnia mały Bartmanik :D czy tam Bartmanek.
    Jak dobrze, że i Wronka spotkał tą jedyną miłość swojego życia (mam nadzieję), a z Dyną zostali przyjaciółmi :) Tak się o niego martwiłam zawsze, ale i mu się ułożyło, więc jestem >hepi< <3
    Próbuję się spiąć i coś dodać, ale straaasznie opornie mi to idzie. Obiecuję, że się doczekać, nie mogę tylko zapewnić, kiedy. Dziękuję za motywację!:*
    No i ogromne DZIĘKUJĘ za to opowiadanie, za rozdziały, które wzbudzały tyle emocji, za nietuzinkowych bohaterów i najważniejsze - za Twój ogromny talent i sposób pisania, który pokochałam całym serduszkiem <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego opowiadania, gdy tylko coś się tam pojawi, informuj mnie niezwłocznie :3
    WIELKI PRZYTULAS, ZUZA! :*
    Judyta:3

    OdpowiedzUsuń
  7. Parampampampam.
    Witajże, wybacz, że jak zwykle mam opóźnienie, no ale wiesz. Tak to ze mną bywa.
    Azaliż.. epilog. Jak to szybko zleciało! Zapierdziela ten czas niemiłosiernie.

    Wrona znalazł sobie dziewoję (:D), baaardzo dobrze. Było mi go trochę szkoda, jak zerwali. Ale ważne, że odnalazł szczęści i z Dyną pozostali w przyjacielskim kontakcie. :)
    Zbyszkowski i Klaudyna, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, wspaniale, aaaaaaaa. *.* I widzisz, jest dziecię, wszyscy szczęśliwi. No, no.
    Ja nadal nie wierzę, że w czwartek wrócę ze szkoły, wejdę na tt i tam nie będzie twojego powiadomienia o nowym rozdziale.. Nie wierzę, nooo.
    Już czekam na Pita. :)
    DZIĘKUJĘ CI ZA TO OPOWIADANIE, SIOSTRA. <3

    Dawka tumblra, bo się napracowałam, szukając xD

    TOFIK! :o:o:o
    https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/1236870_560582770677089_1334303348_n.jpg

    Po co, no po co, Pit, po co ty się tak pytasz.
    http://31.media.tumblr.com/82e4cc2ca7236d7b5c6372aaea44e0ec/tumblr_mstg76gsZx1rhlbnbo4_400.gif

    3...2...1.. i hop. "ZLIZUJ"
    http://24.media.tumblr.com/a1cb4dd9ae4666f5ecd3581ef091a7ef/tumblr_msrvqzgVXp1rhlbnbo3_400.gif

    Kogo wyśledziłam aparatem (jechałam na zoomie xD) na Ergo?
    http://25.media.tumblr.com/fdac05889f5b26c19bf7dc8ea43597a4/tumblr_mrrwjorkkd1sual7no2_250.gif

    Ale ten fotograf z tyłu ma widoki, oesu.
    http://25.media.tumblr.com/7741f8417b380f8e20aa7aea2ce21fa3/tumblr_mr7ndkKodn1snvjpho2_1280.jpg

    Strzałeczka, Mario.
    http://31.media.tumblr.com/tumblr_mcvh1mcqez1rexcs5o5_1280.jpg


    także teraz czekamy na 20 i baraż.. Ty wiesz, że jeśli masz bilet na jakiś poprzedni mecz, to masz -30% do biletu na baraż/ćwierćfinał? Cholercia.

    No, siostro, nasze dwa spotkania były genialne. :D Ten pisk, jak cię zobaczyłam. I Bary: "Aśka, no chodź". A potem to stanie z tobą w korku hahahha i "dzień dobry" do twojego taty po 22... Zajebiste wspomnienia. ♥ Dziękuję ci za to. ♥


    To jak, widzim się na Piotrku?

    KOCHAM CIĘ, SIOSTROOOO. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże, Boże. Jak słodko.
    Wrona ma big love z jakąś panią, z Klaudyną wciąż się koleguje i jest git. :D
    Michał Bartman. Ładnie, ładnie. A jeszcze ładniej brzmi Klaudyna Bartman! ♥ Cieszę się, że wszystko zakończyło się szczęśliwie, cud, miód i orzeszki. A chrzestnych wybrałaś takich, jakich ja sama chciałabym mieć! No. A teraz czekam na Piotrka!
    Pozdrawiam, @cieplo_zimno :)

    OdpowiedzUsuń
  9. szkoda, że to już koniec. Kibicowałam Wronie w tym opowiadaniu - mam do niego słabość, ale skoro zdecydowałaś, że happy end będzie ze Zbyszkiem w roli głównej, nie mam nic do gadania :P Całuski :*/ Miss U.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zakochałam się w Twoim blogu. Nie sposób oderwać się od czytania! Czyta się świetnie! Ciągle chce się więcej i więcej. Aż trudno uwierzyć, że to już koniec! :c

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam i jedyne co przychodzi mi na myśl: Super <3
    Boskie opowiadanie

    OdpowiedzUsuń