Kings Of Leon - Use Somebody
- Ja biorę Borussię!
Chyba wszyscy wiemy kto się tak owo zaapelował, gdy Pan Zbożopodobny włączył FIFĘ.
- Nie wyrastaj przed szereg, Andrzej - skarcił go Bąku.
Uwaga trochę nie na miejscu, zważając na ponad dwa metry wzrostu środkowego.
- Chłopaki, trochę kultury. Niech Klaudyna pierwsza wybierze, okay?
W mojej obronie stanął gospodarz.
- Racja, panie mają pierwszeństwo - poparł go PeZet.
- Dzięki. Biorę Królewskich.
Siedziałam skulona na kanapie celebrytów w mieszkaniu Kłosa. Po mojej prawicy siedział Zati, a po lewicy Bąkiewicz. Karol zajmował miejsce przed konsolą, a Wrona rozprawiał się ze stosem płyt.
- Co za sztos! Serio masz płytę Lady GaGi?
- Na wstrzymanie, Endiu.
- Ja pierdzilę! Justin Timberlake! - Kolejny okrzyk radości w wykonaniu nowego środkowego. - Zaraz, zaraz. To moja płyta, Karolku!
- Sam ją tu zostawiłeś.
- Bezczelność! Ukradłeś mi ją!
- Zamknij się - mruknął Karcio, otwierając pudełko z FIFĄ.
- O nie! - Nakręcił się. - Zajebałeś mi Justina!
- Dobrze, że nie Biebera - wyszeptał mi na ucho Zati.
- Karol sam siebie by nie ukradł - odszeptałam.
Zaśmiał się.
- Klaudyna ma Real, Wrona BvB. Pierwsze starcie mamy gotowe zapowiedział Karollo.
- Mecz gigantów - mruknęłam.
- Zjadę cię cztery do jednego - powiedział Andrzej, wystawiając mi język.
- Żebyś się nie zdziwił, słoneczko - odwzajemniłam gest.
- Zobaczymy...
Mina Wronki po przegranej - bezcenna. Po przegranej pięć do zera - Zati, zapierniczaj po aparat.
- I co? Jakoś nie czuję, żebyś mnie zjechał - odgryzłam się.
- Żądam rewanżu!
- Nie ma rewanżów, to nie Liga Światowa - zaśmiał się.
- BvB jednak nie takie niepokonane - skwitował Zator.
- Dziewczyna cię ograła! Cienias...
Misiu teraz rekompensował się za swoje wcześniejsze przegrane z Kraczącym. Riposty i pociski... Standard.
Jeden ze środkowych nie dowierzał temu, co widział na ekranie telewizora, a drugi leżał na podłodze i śmiał się, jak głupi, aż po policzkach popłynęły mu łzy.
Zeszłam z kanapy, usiadłam koło niedowierzającego Skrzata i przytuliłam go na pocieszenie. Odwzajemnił uścisk.
- Idę do was - wydusił Karollo i przylepił się do nas, jak małpka.
Po chwili dołączyli do nas Zator i Bąku. Siedzieliśmy na podłodze przed kanapą przytuleni do siebie. Michał, Andrzej, ja, Karol i Paweł. Musieliśmy wyglądać bardzo poważnie. Czujecie ten sarkazm?
Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy. Chłopcy byli wspaniali! Dosłownie. Traktowali mnie, jak siostrę. Nawet Kraczący. Podobało mi się to. Wyrośnięci przyjaciele to bardzo duży pozytyw w tym świecie. Pełnym nienawiści i złośliwości. Kochał ich, ale nie taką miłością, jak Zbyszka. Kochałam ich, jak braci, jak Daniela, mojego biologicznego brata. I oby tak było do końca moich dni.
- Ruszamy tyłki i wznawiamy rozgrywki - powiedział Zati. - Albo nie! Tylko wznawiamy rozgrywki.
Przytaknęliśmy.
Po paru godzinnym turnieju, w którym ustaliliśmy następującą punktację: zwycięstwo - 3 punkty; remis - 1 punkt; porażka - 0 puntów; tabela (rozrysowana przez Zatorka) wyglądała następująco:
Klaudyna - 2:2:0 - 8 puntów.
Andrzej - 1:2:1 - 5 punktów.
Zator - 1:2:1 - 5 puntów.
Bąku - 1:1:2 - 4 punkty.
Karol - 1:1:2 - 4 punkty.
- Brawo, Klaudyś - pogratulował mi autor rankingu.
- Dzięki - przytuliłam go.
- Czyli co? Byłem gorszy od Andrzeja? - Spytał Kłos. - Skandal, kurwa, skandal! - Zaśmiał się.
- Cienias z ciebie - zakpił Wrona.
- Przepraszam, ale to nie ja przegrałem z dziewczyną.
- Ej, nie zaczynajcie! - Zaprotestowałam.
- Ja nic nie mówię. W końcu też z tobą przegrałem - przyznał Bąku.
- Jeden spokorniał - pochwaliłam go, czochrając po głowie.
- Bo tylko ja jestem dobrze wychowany.
Ach, ta siatkarska skromność!
- Ja nawet nic nie powiedziałem.
Żal w głosie Zatiego mnie urzekł. Wydawał się przedszkolakiem, któremu ktoś zabrał ulubioną zabawkę.
Przysunęłam się w jego stronę, nie było to zbytnio trudne, bo siedział koło mnie, i objęłam go ręką w pasie.
- Jesteś tu najukochańszy - powiedziałam szczerze, przyglądając się zapasom środkowych. - Sorka, chłopaki, taka prawda.
- Dziękuję.
Przez jeszcze prawie dwie godziny siedzieliśmy w mieszkaniu Karola i graliśmy na konsoli. Nie organizowaliśmy ponownie turniejów, lecz mecze rozgrywaliśmy w duetach. Następnie Wrona, pod naciskiem nudy, wynalazł karty i zaproponował grę w makao lub maciao, jak kto woli. Przytaknęliśmy ochoczo. Po paru, udanych dla mnie, rundkach byłam cholernie zmęczona. Padałam na twarz.
Do mieszkania odprowadził mnie tradycyjnie Zator, a że Bąku miał samochód pod moim blokiem to musiał iść z nami. Libero obejmował mnie ramieniem, bo zasypiałam na stojąco. Po odholowaniu mnie pod same drzwi, podziękowałam im i przekroczyłam próg. Nie miałam na nic siły. Przestawiłam budzik na wcześniejszą porę i rozebrałam się do bielizny, rozrzucając ciuchy po całej podłodze. Zakluczyłam drzwi na dwa razy po to, by nikt mnie nie ukradł. Żart. Przeczesałam ręką włosy, ziewnęłam i podreptałam do sypialni. Wpełzłam pod kołdrę i oddałam się w objęcia Morfeusza.
Jest i kolejny, tym razem totalnie spieprzony i nie ważcie się zaprzeczać. Jak widać, pisany bez weny, zapewne troszkę na siłę... Nie pamiętam, kiedy coś tak banalnego wyszło z mojej głowy.
Dziękuję za tyle tysięcy wejść, oczywiście zapraszam na dalszy ciąg opowiadania.
Jesteśmy coraz bliżej końca, ale tak to jest. Koniec zawsze jest bliżej, w tym wypadku na pewno bliżej od początku. Pożegnamy się z końcem września.
Na początku października zapraszam na nowy projekt, który jeszcze nie jest zbytnio dopracowany, ale wciąż się doskonali. Chwilowo opuściła mnie wena do tamtejszego opowiadania. Muszę na nią poczekać.
Coś dla Aśki: Dzięki za kompromitację przed twoim bratem, yep *i kill you*.
Pozdrawiam, Aleksowaa <3
jeu, mimo, że piszesz, że rozdział pisany bez weny to mi się bardzo podoba, nieźle się uśmiałam!
OdpowiedzUsuńMatko, komentowałam i wyłączyłam przez przypadek stronę, damn!
OdpowiedzUsuńBłagam, powiedz mi, że jak już będziesz miała wtyki w Skrze, to że umówisz nas na FIFĘ z chłopakami. :D No po prostu kurde, moje marzenie. :D
Klaudyna ograła Wronę, no, no :D
Za to Kłos to tu takie zabiegane, nieogarnięte stworzenie, ale lubię go. A Zati taki kurde słodziak. :P (coś ci się przypomniało? ;>)
Co ty gadasz, że rozdział zły, bardzo dobry :) Mega śmieszny i taki wiesz... polepszył mój nastrój przed jutrem. ;)
Porcję tumblra chyba dziś wykorzystałam, ale co tam, mój komentarz musi być z gifami!
Azaliż coś się znajdzie. ;D
KOSA, ja cię błagam, staph!
http://24.media.tumblr.com/b2bae93d256416b5b0e0989f5893d216/tumblr_mscrmeM0Nx1sdjpsko1_500.png
ZACZYNA SIĘ...
http://25.media.tumblr.com/tumblr_m2ulduU4kO1qm7soro1_400.jpg
hahaha, chyba się na kolację umawiają. xD
http://bi.gazeta.pl/im/b1/c3/dd/z14533553Q.jpg
Także, no. :P
BIG HUG, SIOSTRO ♥
adresy znasz. :*
Jaki beznadziejny, jaki? :o Jest super, taki pozytywny, śmiałam się caly czas. Super. ;)) Szkoda, że niedługo koniec. A co do Zatiego - uwielbiam, jakiś w tym opowiadaniu fajny jest. :D
OdpowiedzUsuń@pozdrawiam_
Rozdział bez weny, i i tak świetny! Musisz zdecydowanie podnieść poziom Twojej samooceny, bo tworząc takie cuda, nie możesz o nich mówić takich rzeczy! :P
OdpowiedzUsuńUśmiałam się przednio wyobrażając sobie całą tą sytuację :D Skrzaty to zdecydowanie najbardziej zwariowana i ciepła ekipa, tak mi się wydaje :) Tacy przyjaciele to najcenniejszy skarb na ziemi i zazdroszczę ich Klaudynie z całego serca!
Poza tym ograła Wronkę i to jak spektakularnie, moja krew :D
Strasznie mi przykro, że niedługo to opowiadanie dobiegnie końca, ale póki co, czekam na kolejny rozdział! A raczej kolejne Twoje dzieło:)
Pozdrawiam ;*
rozdział pisany bez weny, ale bardzo mi się podoba! :) czytając go poczułam się lepiej, przed pierwszym dniu nauki w gimnazjum, naprawdę. a że Klaudyna ma takich przyjaciół to jej zazdroszczę, tacy ludzie to skarb. a Zati w tym opowiadaniu wydaje mi się taki khdkssjkhakil awww *.*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, @cieplo_zimno
Grają w FIFE yuhu ;) Zapraszam do mnie na 2 rozdział http://odzawszenazawsze.blogspot.com/ . Pozdrawiam Ania;)
OdpowiedzUsuńA ja i tak się uprę,że mi się podoba co t pieprzysz jakie banalne jest idealnie ^^
OdpowiedzUsuńJejku te rozdział , jest pełen pozytywnej energii, po prostu śmiałam się sama do siebie :)
Klaudyna lepsza od Wronki, oj coś czuje,że to mogło urazić jego męskie ego ale co tam i tak jest świetnie czekam na więcej ^^
Tylko szkoda,że już po woli się zegnamy, ale ja już nie mogę doczekać się rozpoczęcia w kolejnym blogu bardzo mnie ciekawi co ty tam wymyślisz ;)
I zapraszam na 6 http://siatkoholikxd.blogspot.com/