czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział dwudziesty szósty

The Wanted - Walks Like Rihanna


   Usiadłam na fotelu w kształcie Mikasy, którą dostałam od Kipka i Konara jako przedwczesny prezent na 21. urodziny. Odetchnęłam z ulgą. Rozchyliłam palce skostniałej dłoni, podciągając pod brodę kolana. Oparłam głowę o jedno z nich i, trzymając przedmiot przed stopami, wpatrywałam się w niego z zaciekawieniem. Obracałam nim między palcami. Po chwili spostrzegłam doczepioną karteczkę.
Mówiłem Ci, że zawsze przy Tobie będę. Kocham Cię, Zbyszek
   Uśmiechnęłam się i wierzchem dłoni otarłam łzę, spływającą po moim policzku.
   Prezentem od Zibiego był srebrny wisiorek z trzema zawieszkami. Znaki układały się w dobrze wszystkim znane ZB9. Każdy z emblematów miał około centymetra wysokości i niewiele mniej szerokości. Może siedem milimetrów? Osiem? Nieważne. Były piękne. Delikatne, błyszczące, jak na moje oko ze srebra, ale pewności nie mam. Musiał wydać na to niemałą kasę. Na literce B przy złączeniu dwóch brzuszków znajdował się mały brylancik.
- Kocham cię, Zbyszek - wyszeptałam, zapinając na szyi prezent od ukochanego.
   Wstałam z pufy i podreptałam do sypialni. Spojrzałam na półkę nocną i chwyciłam do ręki, leżący na niej, telefon. Napisałam krótką wiadomość i zaadresowałam ją do Bartmana.
Dziękuję. Jest piękny. Kocham Cię.
   Zapewne odczyta ją dopiero w Warszawie, ale cóż.

   Moja torba spoczywała przy krzesełku rezerwowych, na którym siedziałam, oglądając sparing Skrzatów. Dzisiejszy trening przebiegał spokojnie. Chłopcy byli posłuszni, grzeczni i, o dziwo, nie mieli durnych pomysłów na urozmaicanie pracy sztabowi szkoleniowemu. Nawet Szampon nie kpił sobie ze mnie, jako Pani Technik. Uśmiechał się łobuzersko i wiem, że kąśliwe uwagi miał na końcu języka. Na moje szczęście się hamował. Na swoje również.
- Cześć.
   Karol usiadł koło mnie, a ja podałam mu ręcznik.
- Hej - odpowiedziałam.
- Dzięki - powiedział, wycierając twarz. - Ładne cudeńko - uśmiechnął się.
- Co?
   Nie do końca go zrozumiałam.
- Zbyszek dał ci ładny łańcuszek - wyjaśnił.
- O to ci chodzi! Dziękuję.
   Odwzajemniłam jego uroczy uśmiech.
- Wyjechał?
- Dziś, przed południem.
   Nastała chwila ciszy, ale wbrew pozorom bardzo krótka.
- Widzimy się wieczorem u mnie na FIFIE? Lubisz grać? - Spytał pobudzony, jakby zadowolony ze swojego pomysłu.
- Jasne, wpadnę.
- Super - ucieszył się.
   Pokręciłam głową, śmiejąc się.
- Też się cieszę, Karolku.
- O - jęknął rozczulony. - Jak słodko! - Wysłał mi buziaka.
- Jesteś stuknięty, wiesz?
- Wiem. Wrona mi to ciągle powtarza - pogroził palcem nadchodzącemu Andrzejowi.
- On też nie należy do najnormalniejszych na tej planecie - skwitowałam.
- To też wiem, ale on... Już niekoniecznie.
- Nie wierzysz w naszego kolegę?
- A kto by wierzył? - Zapytał, zapewne retorycznie.
- O czym rozmawiacie? - Spytał Wrona, wyciągając rękę po ręcznik.
   Podałam mu zwitek materiału.
- Dzięki. O czym rozmawiacie? - Ponownie zadał pytanie.
- Obrabiamy ci dupę - powiedział prosto z mostu Karol.
- A co? Az taka dobra? - Zaśmiał się.
- Chciałbym mieć taką samą - zakpił Kłos.
- Debile - wymamrotałam.
- Ach, zapomniałem! - Jęknął Zbożopodobny. - Klaudyś ma najfajniejszy tyłek!
- Daruj sobie - zaśmiałam się.
- Nie ubliżaj jej - skarcił go Andrzej, grożąc palcem.
   Żeby to jeszcze miało coś wspólnego z groźbą, a nie wygłupami.
- Dzięki - posłałam mu szczery uśmiech.
- Nie ma za co, Dyśka.
- Jeden porządny.
   Miguel ogłosił koniec treningu. Rozdałam wszystkim ręczniki. Nie należało to do moich obowiązków, ale co mi szkodzi? Korona mi z głowy nie spadnie. Chłopaki jeszcze przez parę chwil się przepychali, szturchali i śmiali, jak głupki. Byli tacy kochani i pocieszni.
   Próbowali mnie rozśmieszać na wiele sposobów. Gestami, tekstami, mimiką twarzy. Zazwyczaj im się to udawało. Potrafili wyciągać mnie z największego dołka. Musze przyznać, że w tym byli specjalistami. Każdy. A już na pewno Facundo, jak próbował powiedzieć, któryś z naszych językowych połamańców.
Już wiem, dlaczego Rucy powiedział kiedyś, że w reprezentacji jest bardzo mało poważnych ludzi. W całym siatkarskim środowisku były ich śladowe ilości. Przekonałam się o tym już na samym początku przyjaźni z Kipkiem i Konarem, ale umocniłam się w tym, gdy w Bełchatowie odwiedził nas Winiar. Toż to prawie Człowiek Orkiestra świata siatkówki. Pozytywny, potrafiący odnaleźć się w najbardziej zagmatwanym środowisku, akceptowany i kochany przez wszystkich. To, co zostało ze Skry z poprzedniego sezonu, czyli jakaś jedna trzecia, traktowała go, jak rodzonego brata. Nie dziwię się im. Sama doszłam do wniosku, że to wspaniały człowiek...

Witam!

Dziś trochę późno, ale cóż. Po prostu mam gości i cały dzień na podwórku :)

Nie mam czasu, więc nic specjalnego nie wypisuję.

Pozdrawiam, Aleksowaa <3

9 komentarzy:

  1. Jeju, świetny rozdział! Uwielbiam to opowiadanie.
    Miły gest ze strony Zibiego, ja też bym się chyba wzruszyła :)
    A rozmowa z Kłosem i Wroną mnie totalnie rozwaliła :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki piękny prezent od Zbysia <3 Ten to ją kocha, a ja ich :3
    Winiar to w rzeczywistości fenomenalny człowiek, uwielbiam go! Wspaniały siatkarz, a przede wszystkim genialny mężczyzna z nieprzeciętnym charakterem :) Autentycznie poryczałam się, gdy dotarła do mnie wiadomość o transferze do Rosji, ale nadal mu kibicuję i mam nadzieję, że i w Superlidze osiągnie bardzo dużo :) A potem spokojnie wróci do Polski :)
    Rozdział- jak zwykle cudny i już czekam na kolejny <3 Chcę powrotu Zbyszka, bo ubóstwiam tą parę i serce mi się teraz kraja :(
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle świetny rozdział! :)
    Kurde, powiedz mi, gdzie znajdę chłopaka takiego samego, jak Zibi w Twoim opowiadaniu?
    Miły gest z jego strony, nie powiem. :)
    A, że Skrzaty są pocieszne i szalone, to wiemy, ale czytając Twoje opowiadanie śmieję się, jak głupia. :)
    No nic, ja kończę, pozdrawiam @cieplo_zimno :)

    OdpowiedzUsuń
  4. niepogrdziłabym takim łańcuszkiem. Niekoniecznie ze srebra, tak po prostu, od swojego kochanego.
    Chyba w końcu przekonuję się do Zbyszka, ale ciągle... A zresztą wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki prezent od Zbycha, jejuśku. Też chciałabym taki! :D A że Skrzaty są pocieszne, to chyba wie każdy. ;-)

    @pozdrawiam_

    OdpowiedzUsuń
  6. Super niespodzianke przygotował Zbyszek;) Zapraszam do mnie http://odzawszenazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, że jak się na coś długo czeka, to potem ma się z tego radochę? :D Tak jest z moim komentarzem, haha.

    Zbysławie, nie słodź już tak, bo się rozpływam!
    Też chcę takiego faceta, noooooooooo.
    Wrona i Kłos to takie dwa pocieszne Skrzaty.
    No po prostu, cud, miód i Skra :D

    Dzienna dawka gifów:

    Machaj Karcio!:D
    http://24.media.tumblr.com/437054fedb51af4a25d9a53de8c6de15/tumblr_mr25rcTqGB1soie4ro6_r1_250.gif

    Ten siedzi w beczce...
    http://24.media.tumblr.com/27eeaa22cdd4c75eeffaa19ac3909d3b/tumblr_mkew8j3av91rahab2o1_400.gif

    A ten stoi...
    http://31.media.tumblr.com/608a9f1082cf79fbdd7c3bfc79337053/tumblr_mkew8j3av91rahab2o3_400.gif

    Ja pierdzielę. xD
    http://24.media.tumblr.com/4acc0bae86a879f80f8c94f5e8c1bb77/tumblr_mm53k6udpU1qcaulno1_250.gif

    Nie no, tego to nie skomentuję, komentarz jest zbędny.
    http://31.media.tumblr.com/2cb2d2c91a12a80f0208256104dc56a0/tumblr_mg0224pxyp1rgy28fo1_500.gif


    BIG HUG. <3

    Wiesz, gdzie zaglądać, nie dodaję linków, bo mi się nie chce. :P

    Trzym się.

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas nowy rozdział http://kluczemskrobane.blogspot.com/ ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszma na nowy rozdział i proszę o komentarze :) http://kissmelovevolleyball.blogspot.com/2013/09/rozdzia-9.html

    OdpowiedzUsuń