Wet Fingers - Turn Me On
Siedziałam na łóżku zaczytana w powieść kryminalną Lee Childa Jack Reacher. Poszukiwany. Fabuła mnie wciągnęła, więc wyobrażałam sobie przedstawione w książce sytuacje. W domu byłam sama, ale do moich uszu dotarł podejrzany szmer i skrzypienie desek podłogowych w salonie. Bezszelestnie zamknęłam książkę, wcześniej zaznaczając miejsce, którym skończyłam, zniszczoną zakładką, i po cichu zeszłam z łóżka, jak dobrze, że nie miało w zwyczaju przeraźliwie skrzypieć! W pokoju panował półmrok. Zgasiłam lampkę, żeby na korytarz nie wydostało się białe światło, gdy otworzę drzwi. Posuwając delikatnie stopami po podłodze, uchyliłam drewnianą płytę. Pod nosem dziękowałam Bogu, że zawiasy nie zaskrzypiały tak, jak zawsze. Wyszłam do przedpokoju. W salonie coś się poruszyło. Widziałam to mimo ciemności panującej w całym domu. Matko, co z Aslanem? Modliłam się, żeby siedział cicho w garażu.
Przy ścianie stała parasolka. Chwyciłam ją w obie ręce i poczęłam się skradać w stronę złowrogiego cienia. Ten ktoś zrobił krok w moim kierunku. W tym momencie znajdowałam się obok łazienki. Drzwi były uchylone. Schowałam się za nie. Kroki, jak zakładałam włamywacza, były coraz wyraźniejsze. Dopiero teraz, po krótkiej analizie mojego umysłu, doszłam do wniosku, że jestem w pułapce. Może nie szklanej, ale pułapka to pułapka. Nie miałam dokąd uciec. Odwrót byłby wkroczeniem w sam środek sieci pająka, który niestety nie miał nic wspólnego ze Spidermanem.
Who I am? I'm Spiderman.Teraz chciałabym, żeby te słowa zabrzmiały przy moim uchu. Och, jaka szkoda, że ci wszyscy superbohaterowie to bujda. Tak bardzo przydałby mi się jeden z nich. Nie pogardziłabym nawet Hulkiem. Wolałabym żyć z zdemolowanym domem, niż nie żyć. Nie czuć. Nie istnieć.
Zaklęłam w myślach i zostało mi już tylko jedno wyjście. W sumie to dwa, ale nie było mowy o ujawnieniu swojej osoby i poddaniu się. Zaczęłam odmawiać zdrowaśki. Nie na głos, rzecz jasna, ale w zawrotnym tempie już owszem. Ktoś wszedł do mojego pokoju. Widziałam go. Schowałam się wgłąb łazienki.
Był średniego wzrostu, grubej kości i kuśtykał na lewą nogę. Stał tyłem, ale z tej perspektywy również widziałam, że miał na głowie kominiarkę. Spojrzał na wnętrze mojej izdebki i zaklął. Czyżby nie znalazł tam nic wartościowego? Na pewno nie o to mu chodziło. Na biurku zostawiłam laptopa, na łóżku telefon, a na ścianie znajdowała się kolekcja autografów siatkarzy, piłkarzy i szczypiornistów. Były tam nawet podpisy Beckhama oraz Casillasa. Autentyki. Fanatycy daliby za to niezłą kasę. Koło okna z kolei wisiała oryginalna koszulka Sergio Ramosa, którą przywiozłam z wakacji w Madrycie, i którą dostałam od samego sportowca. Tanio by jej nie sprzedał, więc nie był rabusiem.
Czego chciał?
Z jego gardła wydobył się głos wołający moje imię. Po pięciu minutach darcia się do mojego imienia doszły wyzwiska pod moim adresem.
Moje serce biło szybko i nierównomiernie. Oddech miałam przyspieszony, a do płuc wiecznie napływało za mało powietrza.
Odwrócił się w stronę łazienki, w której się znajdowałam. Czyżby słyszał, jak głośno przełykam ślinę?
- A może - wyszeptał złowrogo.
Zrobił parę kroków w moją stronę.
Zdrowaśki, które wciąż wypowiadałam, zaprzątnęły mój cały umysł.
- Tu jesteś, mała niewdzięcznico - powiedział, zapalając światło w toalecie. - Odłóż to, bo zrobisz sobie krzywdę, skarbie - wyrwał mi z ręki parasolkę i rzucił nią przez korytarz.
Śledziłam tor jej lotu. Byłam przerażona, cholernie przerażona.
Podniósł lekko mój podbródek i wpatrywał mi się w oczy. Jego dotyk był zimny i... zły? Chyba nie powinno się tak tego określać, ale to był trafny przymiotnik. A może diabelski? No cóż, ja żadnego cyrografu nie podpisywałam.
- A teraz się zabawimy, słoneczko.
Zsunął ramiączko mojej koszulki i podszedł bliżej. Nie był najmilszą istotą, jaką spotkałam w swoim życiu, aczkolwiek był znajomy mojej osobie. Nie wiem skąd, ale był. Domyśliłam się o co mu chodzi. Nie byłam dzieckiem. Niepełnoletnia tak, ale nie nieletnia, a tym bardziej nie nieświadoma. Za to on, właśnie on!, był gwałcicielem. Tego byłam pewna.
- Spierniczaj - wycedziłam przez zęby.
- Grzeczniej! - Rozkazał, szarpiąc mnie za ramię.
- Jesteś psychiczny - stwierdziłam.
- To nie debata! - Krzyknął, szarpiąc mnie ponownie.
Jeszcze raz, pomyślałam. Będzie bolało, ale tym razem ciebie.
- Spierniczaj - powtórzyłam.
Szarpnął mnie.
Dość. Nie wytrzymałam. Zasunęłam mu siarczysty policzek, a następnie kopniaka w krocze. Gdy uciekałam, złapał mnie za kostkę. Z mojego gardła wydobył się przeraźliwy krzyk.
- Klaudyna! Klaudyna, przestań krzyczeć!
Przejęty Zbyszek potrząsał mną, jak barman shake'erem.
Zamknęłam się. Nie widziałam jego twarzy, ani tym bardziej swojej, ale założę się, że nasze oczy były przepełnione strachem, a jego dodatkowo troską.
- Cicho, skarbie - wyszeptał, przyciskając mnie do swojego rozgrzanego torsu. - Już dobrze. To tylko sen - zapewniał. - Nic ci nie grozi, rozumiesz?
Chciałam odpowiedzieć, ale, jak na przekór, teraz nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
- Kocham cię - powiedział, ocierając wargami płatek mojego ucha.
W odpowiedzi złożyłam delikatnego całusa na jego nagiej klatce piersiowej.
I jest kolejny!
Dziękuję za prawie 6,5 tysiąca wejść i ponad 180 komentarzy! Czekam na więcej, a macie jeszcze trochę do poczytania, bo napisane mam ponad 30 rozdziałów i epilog. Mam nadzieję, że zakończenie będzie trafne.
Napisałam rozdział, który, tak sądzę, może zaskoczyć. Jestem z niego dumna i myślę, że wypada całkiem nieźle.
Zastanawiam się nad stworzeniem zakładki "Kontakt", w której byłby podany mój Twitter i Ask.
Bardzo proszę osoby informowane o komentowanie rozdziałów, gdyż nie wiem czy jest sens w ogóle je informować. Najlepiej żebyście podpisywali się również twitterowymi nickami.
Coś dla Aśki: Kobito, jak schodzisz z fejsa to pisz "pa" albo "cześć", a nie czekasz aż się skapnę! Poza tym, skąd bierzesz nagłówki na blogi? Podaj stronkę, na której można takowe stworzyć :)
+ Sorry za zmylenie z opóźnieniem ;P
+ Sorry za zmylenie z opóźnieniem ;P
Coś dla Judyty (@sportismylife): Dziękuję za miłe słowa, które zamieściłaś pod moim komentarzem na Twoim wspaniałym blogu. Poniekąd czerpię inspiracje z Twojego stylu pisania, ale Chopinem nie będę i mistrza nie przerosnę ;)
Pozdrawiam, Aleksowaa <3
o Jezu, już myślałam, że się coś stanie! genialny rozdział! trzyma w napięciu :)
OdpowiedzUsuńmnie jak najbardziej możesz dalej informować, gdyż czytam od początku, każdy rozdział i bardzo mi się podoba, jedno z moich ulubionych :)
kiedyś @zapasowa, teraz @sundayofsummer :)
OO pierwsza ^^ Należą Ci się te wyświetlenia, ponieważ blog jest genialny ^^ Ja tez myślę,że jest nie niezły a genialny ^^ Jak miło,że jeszcze trochę poczytamy ale z drugiej strony patrząc to gdy nadejdzie koniec i tak pewni będę wkurwiona,że tak szybko dobra nie rozpisuje się bo zanudzę Cię do końca xd Zapraszam jeszcze tylko na nowy 5 http://siatkoholikxd.blogspot.com/2013/08/piec.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam siatkoholikxd ;**
Ja myślałam, że to wszystko co się dzieje, dzieje się na prawdę. Na szczęście to był tylko sen. Dobrze też, że obok jest Zbyszek, bo sama mogłaby sobie nie poradzić. A tak to zawsze znajdzie się ktoś kto wesprze, przytuli :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kłaniam się nisko. Ja na początku myślałam, że to dzieje się naprawdę i myślałam, co się stanie głównej bohaterce. Zbychu przytuli, obroni, jejuśku. XD
OdpowiedzUsuń@pozdrawiam_ ;)
Jejku, ale rozdział :D Myslalam ze to realne i że Zbyszek bedzie super hero i ja uratuje, ale bylo inaczej ale tez fajnie :) Już czekam z niecierpliwoscia na następy.
OdpowiedzUsuńA tu mój twitter: @volley26913
Co się szamoczesz, to nie moja wina, że mnie (mojego laptopa) nawiedza brat i nie mam, jak ci napisać, że jest okupowany przez kogoś innego. XD
OdpowiedzUsuńKurdeż, ja nie mam pojęcia, co się dzieje w twojej głowie, że pierdzielisz nam tu takie podejrzane rozdziały. Naprawdę. Czytam i myślę sobie "a zaraz wpadnie Zbyszek i wszystko skończy się pięknie". Ta, wpadł, ale szkoda, że tamto to był sen. :P
Jeszcze... *liczy* OSIEM ROZDZIAŁÓW I KONIEC?
Ej, wiesz, że czekam na epilog podświadomie? Bo mi coś obiecałaś!
Ale jednak wiem, że ciężko mi będzie bez tego opowiadania. :c Lubię ci tu walić takie histeryczne komentarze, w których piszę o wszystkim i niczym.
I wiesz co?
Fajnie, że jesteś, siostro. ♥
Obiecuję ci, że kiedyś będę taka, jaka powinna być siostra i nie będę niezauważalnie znikać z fejsa. Ale wiesz, siła wyższa.
Wiem, że czasem cię wkur...(cenzurka), wiem, że czasem masz mi ochotę przywalić czymś ciężkim, wszystko wiem! Ale wiem też, że gdzieś w głębi swojego zamarzniętego serduszka mnie kochasz po siostrzanemu. Wiem to. ♥
I wiem również, że czasem to tak wygląda:
*piszę do ciebie na fejsie*
http://24.media.tumblr.com/f195aa53738b1c8465f155e352342c85/tumblr_mrl33w6iTa1r87d8yo1_250.gif
*twoja reakcja*
http://31.media.tumblr.com/259f654def8d6ceb646c0241a9178c6f/tumblr_mp9txdiI0x1r87i35o2_500.gif
Wiem to! Ale i tak cię lubię, wiesz? :D
Przepraszam za to, że moje komentarze są takie bezsensowne, a zarazem powalone i psychiczne, ale wiesz jaka jestem. Wiesz, że lubię pierdzielić o głupotach, zamiast mówić o uczuciach i prawdziwych problemach. Ale ja taka jestem i wierzę, że kiedy uda ci się poznać moją prawdziwą duszę! :P
BIG HUG! ♥
www.hope-and-faith-love-and-tears.blogspot.com
www.usmiechem-zmieniaj-swiat.blogspot.com
Weź tak nie rób! o mtulu! Przestraszyłam się, że to wszystko to na prawdę. Ale nieee! Sobie żarty robisz.
OdpowiedzUsuńCiąg dalszy pod tytułem: Inka jest zła...
Ja chcę Endriuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!
Nie rób mi tak nigdy więcej, bo mimo tego, że nie wiem skąd jesteś, to Cię namierzę i się policzymy! Przyprawiłaś mnie o palpitacje serca, wybaczę Ci tylko dlatego, że ten blog jest taki cudowny, że aż brak mi słów.
OdpowiedzUsuńZibi... Zibi... Zibi, czy Ty musisz być taki czuły, delikatny, silny, przystojny, czy musisz być tak bezczelnie fantastyczny?!
Zbychu Zbychem, ale muszę Ci się przyznać- tęsknię za Wroniaczem. Mam nadzieję, że trochę go jeszcze będzie :3
Osiem rozdziałów i epilog? Nie, proszę :C Mam tylko nadzieję, że już pracujesz, albo masz w planach działania przy nowym opowiadaniu, bo jak nie, to uschnę bez Ciebie, Twoich cudownych rozdziałów i niesamowitego talentu!
Nie słodź mi już tak, bo się zarumienię! :D A na serio, to strasznie Ci dziękuję, bo jak to czytam, to aż mi się oczy szklą, a na serduszku robi mi się tak przyjemnie ciepło <3 I przepraszam Cię, że moje komentarze są takie nijakie przy Twoich :<
Bez bicia i bardzo szczerze Ci przyznam, że uważam, że jesteś o niebo lepsza ode mnie i dziękuję Ci za przyjemność czytania tak świetnego bloga! A czytać takie słowa o mnie spod Twoich palców - rozbrajasz mnie emocjonalnie :D
Huhu, nieźle się tu rozwlekłam, chyba pierwszy raz :3
Ściskam, ślę buziaki i takie tam, Judyta, czyli @sportismylife <3
Hej, Hej !
OdpowiedzUsuńDzisiaj trafiłam i nie żałuję. Na pewno zostanę do końca. :)
Kocham Zbysia w tym opowiadaniu ! Kocham Klaudynę, która nie jest banalną postacią, kocham Wronkę za to że pogodził się z tak trudną sytuacją, kocham Ciebie za stworzenie takiego opowiadania ! <3
Świetnie piszesz *.* A w tym czasie zapraszam do siebie na kolejny 7 już rozdział:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lolkaa
Świetnie piszesz *.* A w tym czasie zapraszam do siebie na kolejny 7 już rozdział:) http://kissmelovevolleyball.blogspot.com/2013/08/obudziam-sie-i-przestraszyam-dlaczego.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lolkaa