South Blunt System - Miłość
Stałam na parkingu przed blokiem ubrana w dresy i bluzę Zbyszka, obejmując się ramionami. Było zimno, prószył śnieg, wiał lekki wiaterek. Urocza sceneria, gdyby nie tok akcji. Bartman właśnie pakował do bagażnika ciemnogranatową walizkę. Po moim policzku spłynęła łza. Przygryzłam wargę i wbiłam palce w swoje ramiona, krzyżując ręce. Ból fizyczny był lepszy od tego fizycznego. Szybciej przemijał. To jedna z praktyk, które odbyłam w swoim bydgoskim domu, jeśli można było to domem nazwać.
Zibi zamknął samochód. Spojrzał na mnie, przymknął powieki i odetchnął głęboko, oblizując usta. Ruszył w moją stronę. Był bezsilny, a bynajmniej na takiego wyglądał.
- Nie płacz - powiedział, przytulając mnie mocno.
- Łatwo powiedzieć - wykrztusiłam.
- Wiem, skarbku.
Przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej. Czułam jego oddech na obolałym z zimna karku. Ciepłe powietrze wydobywające się z jego usta dawało ulgę.
- Przecież zobaczymy się po PlusLidze. Nie płacz.
No tak, polska liga siatkówki kończyła się trochę szybciej niż Serie A. Po zakończeniu rozgrywek ligowych przez Skrę miałam urlop. Chłopcy ruszali do rodzin, a następnie na zgrupowania lub wakacje, zaś ja do Modeny.
- Zbyszek, wiem o tym. Po prostu - przełknęłam ślinę, pokonując gulę w moim gardle - boję się twojego braku.
- Pamiętasz co ci mówiłem? Jeśli będziesz miała koszmar to dzwoń do mnie. Nawet w środku nocy - dodał.
- Będę miała wyrzuty, że cię budzę.
- To nie miej, kochanie. Zawsze przy tobie będę. Nawet, jeśli nie będzie mnie fizycznie, to pamiętaj, że istnieje jeszcze to - położył sobie moją dłoń na klatce piersiowej.
Bicie jego serca przebijało się przez mostek i skórę, pieściło opuszki moich palców, uspokajało rytm mojego serducha.
- Tutaj - wskazał miejsce, w którym znajdowała się jego przepompownia krwi - zawsze będziesz - cmoknął mnie w czoło. - Kocham cię, dlatego zagrzewasz tam honorową lokatę.
Delikatnie ujął moją twarz w obie dłonie i obdarował mnie najwspanialszym pocałunkiem we wszechświecie. Jego usta smakowały niczym olimpijski miód i ambrozja. Były słodkie, miękkie i ciepłe. Jego język staczał z moim zawziętą walkę, której nie powstydziliby się zawodnicy mieszanych sztuk walki. Nawet sam król KSW, Mamed Khalidov.
Całowałam go, a równocześnie po moich zimnych policzkach spływały łzy. Płakałam nie dlatego, że wyjeżdżał, ale dlatego, że nie mogłam nic zdziałać, by tego nie robił. Był dla mnie całym światem. Tak, wiem, przy Andrzeju mówiłam to samo, tyle że wtedy - na początku - nie byłam pewna tego uczucia. W tym przypadku nie miałam wątpliwości. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale raczej od pierwszego złączenia warg. Z pewnością była to miłość, za to dałabym się poćwiartować.
Rozdzielił nasze usta i ponownie mnie przytulił. Wiedziałam, że to już koniec jego pobytu w Bełchatowie, że zaraz wsiądzie w samochód i odjedzie. Pojedzie do Warszawy, odwiedzi rodziców i za parę godzin zajmie miejsce w samolocie. A potem? Potem będzie już daleko we Włoszech.
- Kocham cię, Zbyszek - wymruczałam, powstrzymując łzy.
- Mówiłem ci, żebyś nie płakała, słoneczko.
- Tyle, że ja nie umiem, ot tak!, nie płakać.
- Musisz się tego nauczyć - zaśmiał się.
- Teraz ci się żart wyostrzył? Lepszego miejsca i czasu nie mogłeś znaleźć - powiedziałam z ironią.
- Przepraszam. Też cię kocham.
Odwrócił głowę na ułamek sekundy i zerknął na auto.
- Muszę jechać. Nic na to nie poradzę - dodał smutno. - Kocham cię.
- Ja ciebie też. Daj znać, jak dojedziesz do stolicy czy coś.
- Oczywiście.
Pocałował mnie po raz ostatni. Długo, czule i... Prawdziwie. Nie wiem, czy można to w ten sposób określić, ale tak było. Ważne, że ja wiem o co chodzi, więc bez żalu.
- Do zobaczenia, słoneczko.
- Do zobaczenia - powiedziałam, patrząc na oddalającą się sylwetkę siatkarza.
Zbigniew zajął miejsce kierowcy i odpalił silnik. Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się smutno. Zacisnęłam szczękę i pomachałam mu. Zobaczyłam przez chwilę zawahanie na jego twarzy. Poza tym, musiałam wyglądać okropnie: zaczerwienione policzki, oczy z wyraźnymi śladami po wylaniu łez... Palce skostniały mi z zimna.
Otrzeźwił mnie huk zatrzaskiwanych drzwi. Bartman podbiegł do mnie i wbił swoje wargi w moje własne. Dosłownie. Napierał na nie niemiłosiernie.
- Musiałem to zrobić - powiedział, z trudem łapiąc powietrze.
Wcisnął mi coś do ręki i wrócił do wozu.
- Dopiero w domu zobacz, co to jest! - Krzyknął, nim zniknął w środku pojazdu.
Odjechał równie szybko, jak wysiadł ze swojego Audi Q7.
Tępo wpatrywałam się w miejsce parkingowe, w którym jeszcze przed chwilą stał. Ścisnęłam mocniej przedmiot, który wręczył mi Zbyszek. Nie miałam pojęcia, co to jest. Czy chciałam wiedzieć? Z pewnością. Ludzi mówią Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Zaryzykuję, w końcu wątpię, że gdzie indziej trafię.
Zobaczyłam ponad 7,7 tysiąca wejść i na usta cisnęło mi się jedynie "Wow!". Dziękuję Wam wszystkim, którzy czytacie moje badziewne wypociny.
Mam dla Was również parę "imaginów" (krótkie, zazwyczaj jedno rozdziałowe, opowiadania)!
Oto one:
O Kubiaku - część pierwsza i część druga
Z niecierpliwością czekam na Wasze opinie.
Jak widać, pobyt Zbyszka w Bełchatowie, dobiegł końca, jak myślicie, co stanie się po jego wyjeździe? Może ktoś zgadnie? Czekam na rozwiązania zagadki :)
Coś dla Aśki: Kobito, matką twoją nie jestem, co to to nie! Proszę cię, wyglądam na trzydziestkę? Haha.
Dzięki, że współczujesz mojemu tacie siedzenia koło mnie na ME, sama mu współczuję. Seryjnie.
Gif dla ciebie, czyli GRZEGORZ POD POSTACIĄ "ZBOCZIŃCA".
Coś dla Judyty: Wciąż będę Ci powtarzać, że moje opowiadania to niemiłosierne wypociny. Taka prawda #lol
Pozdrawiam, Aleksowaa <3
Jakie niemiłosierne wypociny? Gdzie?! Opanuj się, bo Cię znajdę i nie wiem co Ci zrobię! :*
OdpowiedzUsuńTeraz nie będę mogła normalnie funkcjonować, przez tą końcówkę. W życiu nie odgadnę, co takiego Zbyszek wcisnął do ręki Klaudynie i co się stanie, bo Twoja wyobraźnia wykracza poza moje horyzonty i to z pewnością nie jest banał, jaki ja bym wymyśliła XD
Tak więc wiesz, że kocham tą parę, że są idealni, perfekcyjni, i tak dalej, a teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać.
Ściskam<3
Ajsdhdsgsdhfd, dlaczego skończyłaś w takim momencie? ;__;
OdpowiedzUsuńBezsensu, ale strzelam, że dał jej jakiś liścik XD
Kocham tę parę no <3
Pozdrawiam! ;*
Nienawidzę pożegnań, bo one są zawsze takie smutno. No i co z tego, że za niedługo się zobaczą. Nie zmienia to faktu, że są tysiące kilometrów od siebie.
OdpowiedzUsuńCo mógł dać jej Zibi nie ma pojęcia i żadnego pomysłu aby zgadywać.
Pozdrawiam :D
Mamo? :D
OdpowiedzUsuńHahahaha. :D
Klaudyna i Zbigniew, dwa gołąbki.
Powiedz mi, gdzie ja znajdę takiego faceta? :D
Aż się łezka w oku zakręciła w tym rozdziale.
I CO ON JEJ WCISNĄŁ DO RĘKI? I teraz będę umierać z ciekawości!
Yh! :D
GIF Z GRZEŚKIEM JEST ZAJEBISTY I MIESZKA JUŻ NA MOJEJ TAPECIE.
<3
Biedny twój płodziciel... :c Ale w sumie, to chciałabym siedzieć koło ciebie. xD
Kocham cię siostro, wiesz? I mam nadzieję, że ty mnie również, pomimo, że Zbigniew nie odpisał na mój cudowny list. xD Wrona też nie, haha. Nie podziękował nawet za długopis! Nieładnie!
Załącznik standardowy, porcja gifów!:D
Uwaga, pierwsze dwa gify zawierają śladowe ilości Kosoka, jeśli jesteś uczulony na zawarte stworzenie, skonsultuj się z fizjoterapeutą lub psychologiem.
W końcu jesteśmy w temacie Grzesiuli, także...
http://24.media.tumblr.com/bd3f5cf0fc1790b89dd663cfa84c4b37/tumblr_mkoxu0tGPl1rf33t2o1_r1_500.gif
I jest!
http://24.media.tumblr.com/094ad076d51fc02e5be96b673c07adf1/tumblr_mjz6eeeIlT1re64t7o1_500.gif
Jest Srebrny Lis i Vanny, jest impreza. :D
http://31.media.tumblr.com/67a17cd5185f995818d8b2b0b1727743/tumblr_mr5paxn6Nt1soie4ro2_250.gif
Nooo... Nie komentujmy!:D
http://24.media.tumblr.com/7f66b8f6b50470abf77530158e59c44e/tumblr_mp9rpzr3nw1rpyavyo1_500.gif
KONIEC. XD
BIG HUG. ♥
www.hope-and-faith-love-and-tears.blogspot.com
www.usmiechem-zmieniaj-swiat.blogspot.com
PS. No.. przypomniało się. http://24.media.tumblr.com/63a0f448c5857ca8429d0e89519b412c/tumblr_mj3m6tBqtI1qk4m7wo1_500.gif
O Jezu, tak mi jakoś smutno. Kurde, a żeś mnie podkręciła tym co będzie dalej! Jestem strasznie ciekawa! Ale zgadywać nie będę, bo jestem w tym strasznie słaba.
OdpowiedzUsuńJeju, ale mi teraz żal Klaudyny, bardzo. Czemu skończyłaś w takim momencie, co?
OdpowiedzUsuń@pozdrawiam_
Kurczę. Wyobraziłam sobie, że tak idę obok bloku Klaudyny, a tak Zibi i ona. Kurde, nawet tam bym się wzruszyła. To pożegnanie było takie, jakby jutro miało nie nastąpić. :-)
OdpowiedzUsuńA ta druga część imaginu o Kubiaku... w sumie dopiero dziś przeczytałam, nie wiem jakim cudem. :o Ale bardzo mi się podobały, aż ciarki mi przeszły, gdy pisałaś o ambulansie i duszy u Aniołów... Możesz pisać takie częściej? :)
A co mógł dać jej Zbyszek? Może jakiś list? List na temat jego niegasnącej miłości do niej? :D Nie wiem, więcej nie zgaduję. :)
Pozdrawiam, @wiktoria002
Świetny rozdział;) Zapraszam na prolog do mnie http://odzawszenazawsze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń