Maroon 5 - Daylight
Nigdy nie myślałam, jak umrę, ale umrzeć za kogoś, kogo się kocha wydaje się dobrą śmiercią.Nie no, pomyślałam, zduszając chichot, co za chłam.
Dobra śmierć? Nie istnieje coś takiego. Śmierć to śmierć, nic więcej. Umieramy, czyli przestajemy oddychać lub nasz mózg obumarł. Tyle. Inaczej nie można określić podróży na drugi świat. No, bo jak podzielić dobrą i złą śmierć? Zła to ta niepożądana? Niepożądana dla kogo? Dla umierającego czy jego otoczenia? Nie zawsze wiemy, co kryje się w głowie człowieka, który się z nami żegna. Nigdy tego nie wiemy tak na prawdę. Nawet samobójstwo to nie jest ani dobra śmierć, ani zła. Ludzie już czasami nie wytrzymują, nie dają sobie rady z nałogami, problemami, otaczającą ich aurą. Nie dają sobie rady sami ze sobą.
Wiecie, co kryje się w umyśle schizofrenika? Tysiące, a nawet miliony!, głosów. Gdybym miała ich wysłuchiwać wolałabym już niczego nie słyszeć. Wybrałabym ten drugi świat. Przekroczyła tą granicę, za którą jest wszystko, co nieznane, niepewne. Wolałabym to niż traktowanie mnie jak idiotkę i niezrozumienie ze strony innych, zdrowych.
Nigdy nie przerażała mnie śmierć jako taka. Bałam się tylko sposobu, w jaki umrę. Nie ma osoby, która dałaby mi pewność, że umrę jako staruszka we własnym łóżku, pod ciepłą kołderką, że się po prostu nie obudzę. Mogłam zostać bestialsko zamordowana, zginąć w wypadku, utopić się, spłonąć żywcem, wyzionąć ducha z wygłodzenia, wyziębienia lub pragnienia. Mogłaby mnie dopaść choroba, okrutna i bezwzględna. Ktoś może chciałby mojej śmierci i zacisnąłby dłonie na mojej szyi.
Wszystko było możliwe i tylko tego się bałam. Tylko przed tym odczuwałam lęk. Paniczny lęk.
Po pokoju rozległ się dzwonek mojego telefonu. Podbiegłam do niego tanecznym krokiem w rytmie piosenki Dawida Podsiadło.
- Słucham? - Odebrałam, nie patrząc kto dzwoni.
- Cześć - ojczym. Przeklęty gość. - Mam dla ciebie wiadomość.
Spodziewałam się najgorszego.
- Dawaj.
- Twoja matka nie żyje.
I dostałam.
- Kiedy pogrzeb? - Spytałam, przezwyciężając gulę w gardle i łzy cisnące mi się do oczu. Nie chciałam okazać przed nim słabości. Nie chciałam, by widział, jak cierpię.
- Pojutrze o trzynastej. Będziesz?
- To moja matka. Urodziła mnie i wychowała. Nie jest dla mnie nikim - powiedziałam - jak ty - dodałam oschle.
- Namęczyłaś się, tłumacząc jej, że nie może zrezygnować - zignorował to, co o nim powiedziałam. - Ona puściła to mimo uszu.
- Nie waż się jej krytykować. To było jej życie, nie twoje.
- To nie zmienia faktu, że...
- Nie waż się jej krytykować! Głuchy jesteś!? - Wybuchłam. - Poinformuj o pogrzebie Marcina i Dawida. Lubili mamę.
- Jak sobie życzysz.
- Tak właśnie sobie życzę - odparłam arogancko. - Co z Aslanem?
- A co ma być? - Spytał zdziwiony.
- Zabieram go. To mój pies.
- Dokąd? Do bloku?
- Nie interesuj się.
Rozłączyłam się.
Nacisnęłam dzwonek do drzwi. Usłyszałam szmer i dźwięk otwieranego zamka. Płyta z drewna uchyliła się, a za nią stanął Andrzej.
- Co się stało? - Spytał, przytulając mnie mocno. - Wchodź.
Powlokłam się za nim, a w sumie to on mnie prawie wniósł do swoich czterech ścian.
- Pojedziesz ze mną na pogrzeb? - Zapytałam, opadając na kanapę w pokoju dziennym.
- Twoja mama?
- Tak - odpowiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. - Jeśli nie chcesz, to po prostu odmów. Niczego od ciebie nie oczekuję. Niczego. Nawet tego, że do siebie wrócimy.
- Jesteś szczęśliwa za Zbyszkiem, a ja nie mam zamiaru psuć twojego szczęścia - powiedział, siadając obok mnie.
Czy ja byłam w związku z Bartmanem? Matko, chyba nawet tego nie zauważyłam, mimo tych czułości.
- Dziękuję.
Tylko tyle potrafiłam wydusić. Miałam wielką gulę w gardle. Znów.
- Pojadę z tobą. Zibi nie może, to ja pojadę.
- On nawet nie wie. Z resztą, nie znał mojej mamy.
- Żartujesz? - Pokręciłam głową. - Może najwyższy czas mu powiedzieć?
- Och tak! Cześć Zbyszek, dzwonię tylko po to, żeby powiedzieć ci, że moja mama nie żyje. Miłego wieczoru, kochanie - spojrzałam na niego, jak na idiotę.
- Subtelnie - zaśmiał się.
To była jedna z licznych zalet Kraczącego. Zawsze potrafił mnie rozśmieszyć.
- Fajnie, że jesteś - przytuliłam go.
To, co powiedziałam, było szczere. Cieszyłam się z tego, ze mam kogoś takiego, jak on. Mimo, że się rozstaliśmy byliśmy sobie bliscy. Czułam się przy nim bezpiecznie. Mogłam go zawsze odwiedzić, wygadać się, pośmiać się z nim. Był dla mnie kimś wyjątkowym, kimś, kogo będę szanować do końca życia. Był dla mnie przyjacielem.
- Co ze Zbyszkiem? - Spytał, wytrącając mnie z... Nie, właściwie z niczego.
- Rozmawiamy codziennie przez Skype'a. Brakuje mi go tutaj, obok mnie.
- Chciałabyś zamieszkać we Włoszech?
- Nie. Chcę mieć go tutaj - zaakcentowałam ostatnie słowo. - Jestem egoistką - dodałam żałośnie.
- Po prostu pragniesz swojego szczęścia.
- A ty? Znalazłeś swoje?
- Siedzi koło mnie - założył mi za ucho niesforny kosmyk. - Najwidoczniej nie jest mi dane, ale je mam.
- Nie mów tak. Życzę ci, żebyś spotkał kobietę, która będzie ciebie godna, i której ty będziesz godzien. Nie to, co ja.
- Nie mów tak - zacytował mnie i przytulił mocno. Po moich policzkach momentalnie popłynęły łzy. - Nawet tak nie myśl! Będziesz szczęśliwa ze Zbyszkiem, rozumiesz? - Spojrzał mi w oczy. - Dam sobie radę. Zawsze dawałem, to i teraz dam - powiedział stanowczo. - Kto by się na to nie pokusił? - Spytał, dumnie prężąc biceps.
- Każda na to poleci - zaśmiałam się, doprowadzając się szybciutko do porządku.
Andrzej podrzucił mi pudełko chusteczek higienicznych, których wcześniej nie zauważyłam, ale teraz potrzebowałam. Wyjął jedną i otarł mi ostatnie łzy. Ciągle patrzył mi w oczy. Nie czułam do niego tego, co wcześniej, ale jednego byłam pewna. Jest dla mnie ważny.
- Zasługujesz na wszystko, co najlepsze - wyszeptałam. - Tyle ze mną wycierpiałeś.
- Zauważyłaś, że kłócimy się rzadziej, jak nie jesteśmy parą? - Tym słowom towarzyszył jego melodyjny śmiech.
- Uwielbiam cię - uśmiechnęłam się.
- Zadzwoń do Zbyszka.
- Nie mam jak - powiedziałam z nadzieją, że niczego nie wymyśli. - Za drogo.
- Pamiętasz swojego Skype'a?
Doigrałam się.
- Tak - nie było sensu kłamać.
- Już masz jak.
Podał mi laptopa. Wystukałam wszystko, co było potrzebne. Zibi był dostępny. Spojrzałam na Wronę. Pokiwał głową. Przełknęłam głośno ślinę i połączyłam.
Odebrał. Nie minęła nawet sekunda.
- Cześć Zbyszek - przywitałam się. - Jestem u Andrzeja - powiedziałam, widząc jego zdezorientowaną minę. Skinął głową na widok Wrony stojącego za mną i machającego na przywitanie. - Jestem tu dlatego, że musiałam go o coś poprosić. O coś bardzo ważnego - przygryzłam wargę.
BIG PROŚBA!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ, BEJBE.
Podoba się? Ja, szczerze mówiąc, jestem w miarę zadowolona. Ach, ta moja wrodzona skromność, a raczej jej znikome pokłady.
Zobaczyłam ponad 5 tysięcy wejść i zaniemówiłam. Serio. Miałam łzy w oczach, a moje serce ryczało z dumy. Nie ze mnie., tylko z Was. Jesteście wielcy. Tyle potraficie. Jest mi niezmiernie miło, że mam takich wspaniałych czytelników.
Dziękuję Wam za to wszystko.
Teraz coś fajnego dla Aśki: Słuchaj, dziewojo, będziesz zadowolona. Co do tego zgreda, który się przyczepi do Wroniacza, możesz być spokojna. Pojawi się, jak nie zapomnę, ale przy tobie nie da się zapomnieć, skoro ciągle mi o tym przypominasz.
Wiem, że mnie kochasz, podziwiasz (podwyższam sobie ego, nie psuj tego), wielbisz, i że jestem dla Ciebie, jak Król Julian dla Morta. Cóż, poziom mej wspaniałości jest nieokiełznany i skacze, jak dzika małpa.
Jeżeli zaś myślisz o zakupie mojej książki to możesz sobie wydrukować moje opowiadanie, jak je skończę, i sczepić sobie zszywaczem. Prawie to samo!
Pozdrawiam i przepraszam, że musicie czytać moje bazgroły, Aleksowaa <3
Kontakt znacie, a tu możecie wpaść na mój nowy projekt, na którym prolog zawita jesienią, ale są już bohaterowie.
Kurde, no to nieźle. Coś mi się zdaje, że to jednak Wrona pojedzie z nią na ten pogrzeb.
OdpowiedzUsuń@pis_jol (kiedyś @IzydaMaSyna) :-)
Dzięki ci Boże, że skojarzyłam, że już komentowałaś mojego bloga XD
UsuńCo do pogrzebu... Zobaczysz ;p
// Aleksowaa <3
I TERAZ POWIEDZ MI, GDZIE MAM SZUKAĆ TAKICH FACETÓW JAK WRONA W TWOIM OPOWIADANIU. NO GDZIE? KURDE, TAKICH NIE MA! :c
OdpowiedzUsuńPoryczałam się, jak zwykle, bo ty MUSISZ pisać tak przejmująco. Tyle emocji wyzwalasz we mnie, że to masakra. Szkoda mi mamy Klaudyny. Szkoda mi jej samej. Ale wierzę, że Zbigniew jej pomoże. A jak nie, to Wrona w pogotowiu.
Ona i Bartman będą piękną parą. :P
A Wrona z... no.
Poza tym, pragnę ci bardzo podziękować za ten piękne coś dla mnie. XD
A przypominać ci będę do skutku, a jak!
Widzę, że ego podwyższone. :D Pozwalam!
A co do wydrukowania, to bardzo chętnie. I tak zrobię. A co mi tam! W końcu takie opowiadania rzadko się zdarzają, a jeszcze w dodatku kiedy pisze je moja siostra. ♥
BIG HUG. ♥
www.hope-and-faith-love-and-tears.blogspot.com
www.usmiechem-zmieniaj-swiat.blogspot.com
Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię <3
UsuńPAMIĘTAJ O TYM.
Wiem, wiem, wiem, wiem. Też cię kocham, siostro. ♥
UsuńI pamiętaj o tym, co ci dziś na fb napisałam.
Pisz zawsze, kiedy tylko chcesz. :D
Zawsze ci pomogę, siostra. ♥
Zawsze, czaisz?
http://24.media.tumblr.com/2645d08384ea69dca4243d84b3876774/tumblr_mgyzd77IVu1s2k0eto1_500.gif
To będzie nasz dzień:
http://31.media.tumblr.com/081ecc8ebced396059a26dd6b70c927b/tumblr_mqpkpqIAh61soie4ro1_400.gif
Michał, czy lubisz kiedy Zuza jest smutna?
Michał: http://24.media.tumblr.com/c8e7d639b41fa232e64671b910f9b830/tumblr_mfvccfwr1m1qcaulno1_250.gif
A teraz Michał macha ci klapkiem:
http://31.media.tumblr.com/1f1a28da4c2c6da614ea272d8d52d729/tumblr_mq599wcoMg1rahab2o2_500.gif
Ekhem, tylko ty to możesz skomentować.
http://31.media.tumblr.com/3f8c3daf9797723cea92e11ea8e7922e/tumblr_mnf0zyisWx1ssfdobo1_250.gif
Sorry za spam tymi gifami, ale wiesz...
emocje mnie poniosły. :P
Asiek... Ten Zibi z wąsikami... No wiesz, moja nowa tapeta i obiekt westchnień XD
UsuńI teraz ja ubolewam, bo mam windows7 i on nie obsługuje gifów na tapecie. :c Tyle przegrać!
UsuńTO BYŁABY MOJA TAPETA: http://24.media.tumblr.com/65f9b6167d54b9724d25620cc007829f/tumblr_mnefgdA0B51re64t7o3_250.gif
Sexi tapeta, haha :D
Usuńojej :< dobrze, że Klaudyna ma dobry kontakt z Andrzejem jednak chyba wolałam jak byli parą
OdpowiedzUsuńUwielbiam relacje Klaudyny z Wronką! Swoją drogą, przecudowny z niego facet. Wręcz idealny, naprawdę. Kocham go w Twoim wydaniu :3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak to wszystko będzie z tym pogrzebem. Strasznie szkoda mi mamy Twojej bohaterki i jej samej, to musi być dla niej straszne przeżycie. Bardzo dobrze, że ma ona oparcie w Andrzeju i mam nadzieję, że w Zbyszku też.
Czekam na kolejne! Jak tylko pojawi się prolog na drugim blogu, to rzecz jasna mnie o nim poinformuj :*
O matulu! Ja chcę aby oni jednak byli ze sobą, znczy Wronka z Kalaudyną, bo ich relacje moim zdaniem zawsze będą wykraczały ponad relacje przyjacielskie. On będzie cierpiał, bo kocha ją, a ona moim zdaniem po prostu na siłę potrzebuje miłości. Bo strasznie szybko się zakochuje dziewczyna, ale to Wronka ciągle będzie przy niej, kiedy będzie cierpiała, kiedy ktoś ją zrazi, bo to on ją naprawdę kocha!
OdpowiedzUsuńNo a więc en pogrzeb to będzie ciężkie przeżycie, ale myślę, że z tak fantastycznym osobnikiem jak Wrona u boku dziewczyna jakoś da radę..
OdpowiedzUsuńZibi kurde ta relacja nadal jest dla mnie dziwna niby się kochają, niby jest pięknie, ale czy na pewno jest tak idealnie jak z Andrzejem ? Myślę,że to właśnie Wronka będzie przy niej zawsze i wszędzie ... ale może po protu zbyt szybko oceniłam zibiego nie wiem czekam na następny ;;>
Pozdrawiam ;**